Wielkie zwycięstwo Kubicy • Altaya Subaru Impreza S12B WRC, Kubica / Manfredi
Cześć! Niedawno w Hiszpanskiej gazetce pojawił się model, którego nie może zabraknąć w żadnej kolekcji polskiego fana rajdów — Subaru Impreza S12B WRC'07, którą Robert Kubica wygrał Rajd Ronde Gimotolo di Lana 2012. Był to jego pierwszy oficjalny start w rajdzie po fatalnym wypadku z 2011 roku... Wiem, że to był niby nic nieznaczący rajdzik we Włoszech mający raptem 4 oesy, ale to zwycięstwo odbyło się na wielu płaszczyznach. Oprócz pucharu Robert przywiózł do domu pakiet emocji. Utwierdził się w przekonaniu, że dalej potrafi wygrywać, wywołując uśmiechy na wielu twarzach fanów rajdów, a przy okazji zamknął usta wielu hejterom.
Altaya Subaru Impreza S12B WRC '07, Rajd Ronde Gomitolo di Lana 2012, zwycięzcy: Robert Kubica / Giuliano Manfredi
Tym zwycięstwem krakowianin zasiał ziarno nadziei w polskich fanach motorsportów. Nadziei, że Robertowi może udać się wrócić do WRC, a byc może nawet do Formuły 1. Z perspektywy czasu wiemy, jak to wyszło: Robert pojeździł rok w najwolniejszym bolidzie w stawce, w dodatku klejonym taśmą, ale wtedy... Wtedy ludzie mieli w sercu nadzieje, 2012, zachodni wiatr wieje, parafrazując tekst polskiego rapera Don Guralesko.
Miło jest wrócić za kierownicę po 20 miesiącach przerwy, w dodatku w tak profesjonalnym samochodzie. Weekend minął bardzo miło i jutro wracam na krótko do rzeczywistości, czyli do rehabilitacji — na krótko, bo w kolejny weekend znowu startuję w rajdzie.
Polsko-włoska załoga w drodze po zwycięstwo. Źródło
Rajd Ronde Gomitolo di Lana miał być przede wszystkim testem sprawnościowym Roberta — sprawdzeniem, czy jego nowa rzeczywistość w postaci rehabilitacji, naprawdę działa.
Najważniejsze było sprawdzenie, jak moje ciało będzie reagowało na wymagający odcinek specjalny i wymagający samochód, choć z drugiej strony to auto było akurat dość łagodne jeśli chodzi o moją rękę, ale i tak potrzebna była duża koncentracja, bo wszystko dzieje się bardzo szybko”
Na łamach rajdowej kolekcji miałem już okazję pisać o Robercie Kubicy, dlatego po więcej informacji na jego temat zapraszam do tego wpisu. Teraz chciałbym natomiast poświęcić parę słów samochodowi, którym krakowianin startował, czyli Subaru Imprezie. Był to osatni model Imprezy klasy WRC w sedanie, będący wersją przejściową pomiędzy S12 WRC (opisywanym tutaj), a wersją hatchback oznaczoną kodem S14 WRC. O tej Imprezie, nazywanej przez niektórych Lanosem możecie przeczytać natomiast tutaj.
Impreza S12B WRC cechowała się 2-litrowym, turbodoładowanym silnikiem typu Boxer (kąt rozwarcia 180°) osiągającym moc 300 KM przy 5 500 obr/min oraz 589 Nm momentu obrotowego przy 4 000 obr/min. Przy pomocy 6-stopniowej półautomatycznej skrzyni biegów moc była przekazywna na wszystkie koła. Za rozdział mocy pomiędzy osie i koła odpowiadał zaawansowany hydrauliczno-elektryczny zestaw dyferencjałów nazwany EMCD. Auto ważyło 1230 kg, a za jego zatrzymywanie odpowiadły wentylowane tarcze hamulcowe, w przypadku asfaltowych rajdów mające 6 tłoczków oraz nawet 368 mm średnicy.
Recenzja modelu
Teraz kiedy już wiemy dlaczego rajd był tak ważny i jakiej klasy rajdówką była prowadzona przez Roberta Impreza, możemy zająć się miniaturką. Jak pisałem na początku, jest to przedstawiciel obecnie dostępnej w Hiszpanii nakładem wydawnictwa Altaya serii Vencedores de Rally. Model bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Posiada bardzo udanie zwymiarowane nadwozie oraz bardzo dobrze nałożony lakier. Kalkomanie są ostre i nałożone naprawdę równo jak na tę klasę modelu. Mój egzemplarz ma jedynie problemy przy klamkach tylnych drzwi oraz krzywo przyklejony znaczek z tyłu. W kwestii wykonania oprócz tego przeszkadza mi jedynie problem typowy dla gazeciaków, mianowicie nierówno założone koła. W moim egzemplarzu lewy przód zdecydowanie wystaje poza obrys. Całe szczęście jest to łatwe do naprawienia.
Pomijając te drobne niedopatrzenia, model jest świetny. Ma bardzo ładne przednie reflektory, w których nie rzucają się w oczy bolce mocujące, fajne zrobiony grill oraz świetną atrapę chłodnicy z plastikowej siateczki. Koła są okej. Nic specjalnego, ale przynajmniej posiadają hamulce. Z boku auta najlepiej też widać znakomitą robotę lakierniczą —wszelkie przełoczenia i linie podziału są doskonale widoczne. Tył auta wygląda również nieźle, choć kują w oczy bolce w lampach oraz ww. krzywo nałożone kalki. Lampy bronią się natomiast fajnie wykonanymi ledami w białej części.
Podsumowanie
Tak jak pisałem juz wyżej — model zrobił na mnie dobre wrażenie i zdecydowanie mogę polecić jego zakup. Jak wiadomo, na rynku dostępna jest też miniatura tego auta wyprodukowana przez Vitesse i co prawda nie moge ich bezpośrednio porównać (liczę na Ciebie, Piotrek), ale oba modele widziałem na żywo i Altaya robi lepsze wrażenie. Jej przód jest zdecydowanie bliższy prawdziwej Imprezie, niż to, co pokazało Vitesse.
Na dziś to tyle. Serdecznie dziękuję za uwagę oraz klasycznie zapraszam do obejrzenia poniższej galerii zdjęć, na której końcu znajdują się dwa bonusowe zdjęcia z innym autem Roberta, i do dyskusji w komentarzach. Jestem ciekaw waszego zdania na temat tego modelu. jak i samego Roberta. Trzymajcie się!
Ogólnie nie jest źle, ale już na pierwszy rzut oka rażą ślady po wtryskarkach. Widać je na przednich reflektorach, na wycieraczce, cały spojler najwyraźniej prosto z wtryskarki poszedł do lakierowania... Wiem, gazeciak, PCT - niczego lepszego nie można oczekiwać.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia:)
Wszystko co mówisz to prawda, całe szczęście nie rzuca się to bardzo w oczy. Ja też wyrobiłem w sobie trochę większą tolerancję na takie rzeczy ostatnimi czasy.
UsuńRównież pozdrawiam!
Bello Imprezza, al menos no es todo azul 555 como la mayoría de los que se ven en las colecciones (o al menos en la mía).
OdpowiedzUsuńAbrazo!
Si. para mí también es importante que sea piloto polaco. no hay tantos coches de nuestros conductores ...
Usuń