Zmiany, zmiany, zmiany... • Altaya Lancia Delta HF 4WD, Monte Carlo 1987
Dzień dobry! Pamiętacie, jak skończyła się historia rajdowej grupy B? Jeśli nie, to zapraszam do lektury wpisów o autach z tej ery (dostępne pod tym linkiem). Jeśli tak, to super, bo dzisiaj chcę przybliżyć temat zmian, do jakich zaszło w momencie jej wycofania z końcem 1986 roku. Najmocniejszą kategorią samochodów rajdowych stała się wówczas Grupa A. Myślę, że tytułowe zdjęcie zdradza wystarczająco dużo. Po lewej mamy ważącą niecałą tonę Lancię Deltę S4 z 600-konnym silnik umieszczonym z tyłu. Po prawej natomiast Deltę HF 4WD z silnikiem generującym 260 KM, która ważyła nieco ponad tonę dwieście. Okazję do jazdy obiema Lanciami miał jeden z najbardziej utalentowanych finśkich kierowców, Markku Alén, który tak podsumował wrażenia z jazdy A-grupową Deltą:
„Gdy ruszyłem, miałem wrażenie, że silnik jest zepsuty. Auto w ogóle nie przyspieszało. W porównaniu z modelem S4, którym startowałem w tamtym czasie, nowa Delta poruszała się w żółwim tempie...”
Lancia Delta S4 Monte-Carlo 1986 (do obejrzenia tutaj) oraz Lancia Delta HF 4WD Monte-Carlo 1987
Haha i tak, wiem, użyłem tego cytatu wcześniej, o tutaj, ale do dzisiejszego wpisu pasował jak ulał. :) Wracając, FIA (Fédération Internationale de l’Automobile — Międzynarodowa Federacja Samochodowa) ustalając specyfikację Grupy A, nie chciała, aby na oesach znowu pojawiały się rajdowe prototypy. Ich miejsce miały zająć samochody produkcyjne, zmodyfikowane jedynie w niewielkim stopniu. W tym celu znacznie zwiększono wymaganą do uzyskania rajdowej homologacji liczbę seryjnych samochodów. W grupie B wystarczyło wyprodukować 200 sztuk seryjnego samochodu, aby można było ubiegać się o możliwość wystawienia go w rajdach. W grupie A natomiast wymóg ten wynosił aż 5 000 sztuk, który z czasem zmniejszono do 2 500. Ważne były też podzespoły seryjnego samochodu. Fabrycznie musiał on posiadać napęd na cztery koła oraz turbodoładowany silnik o pojemności maksymalnie dwóch litrów.
Niewielu producentom spodobały się powyższe wymagania... W zasadzie jedyną marką, która od początku wzięła sobie do serca Grupę A, była Lancia. W 1987 na Rajdzie Monte-Carlo zadebiutowała Delta HF 4WD, która zgarnęła podwójne podium (Biasion na pierwszym miejscu, Kankkunen na drugim). O ile w tym konkretnym rajdzie konkurencja była wyjątkowo mocna, gdyż podium uzupełnił Rohrl w Audi 200, a zaraz za nim ustawili się Carlsson w Mazdzie 323 4WD, Ericsson w Golfie GTi 16V oraz Ragnotti w Renault 11 Turbo, o tyle w dalszej części sezonu kierowcy Lancii pokazali, na co ich stać, wygrywając 8 z 13 rajdów.
Sytuacja wyglądała podobnie w ciągu kolejnych lat, dopóki europejski oddział Toyoty nie postanowił ukrócić passy Włochów. Więcej na ten temat znajdziecie we wpisie o Toyocie Celice, dostępnym tutaj.
Biasion w drodze po zwycięstwo na Monte w nowej Delcie, źródło
W grupie A pojawiło się wiele ikonicznych rajdówek. Począwszy od Lancii Delty, przez Fordy Cosworth, Subaru Imprezę 555, a na Mitsubishi Lancerze EVO VI kończąc. Co ciekawe, już na początku lat 90, samochody A-grupowe zaczęły osiągać lepsze czasy na odcinkach specjalnych niż 600-konne potwory z Grupy B. Wszystko za sprawą całkiem innej techniki jazdy. O ile w latach 80 wszystko kręciło się wokół mocy, o tyle w erze Grupy A liczyła się precyzja. Dzięki mniejszej mocy samochody stały się łatwiejsze w prowadzeniu, a ze względu na mniejsze turbiny, moment obrotowy był dostępny w szerszym zakresie obrotów. Po ludzku mówiąc, w Grupie A samochody dostawały kopa od razu po naciśnięciu pedału gazu, nie ważne, czy byliśmy na prostej, czy właśnie wyszliśmy z zakrętu na zbyt wysokim biegu. Starsze rajdówki borykały się z problemem tak zwanej turbodziury — turbina potrzebowała zauważalnej chwili, aby się rozkręcić i dopiero wtedy oferowała pełną moc silnika.
A teraz przejdźmy już do bohaterki dzisiejszego wpisu, którą mogliście zobaczyć na powyższych zdjęciach. Jest to Lancia Delta HF 4WD, którą Włoska załoga Miki Biasion / Tiziano Siviero zwyciężyła w Rajdzie Monte-Carlo '87. Samochód mógł poszczycić się silnikiem Abartha o pojemności 1995 cm3, który generował 260 KM oraz 390 Nm momentu obrotowego. Za przełożenie mocy na napęd na cztery koła odpowiadała 5-biegowa manualna skrzynia biegów firmy ZF. Jeśli jesteście zainteresowani naprawdę szczegółową specyfikacją techniczną tego auta, to zajrzyjcie do artykułu na tech-racingcars, dostępnego pod tym linkiem. A teraz zajmijmy się już modelem.
Miniaturka, podobnie jak prezentowane już w tym roku Fabia, Fiesta, C3, Polo i DS3 pochodzi z serii La Collezione del Rallye Monte-Carlo wydawnictwa Eaglemoss i podobnie jak one prezentuje się całkiem nieźle. Model może poszczycić się nie najgorszą bryłą, dobrą warstwą lakieru, oraz średnio-równo nałożonymi kalkami. Z przodu znajdziemy fajnie odwzorowany zderzak, genialną atrapę chłodnicy oraz nieco za małe reflektory.
Z boku widoczne są przyjemnie wykonane koła, z logo Pirelli na oponach oraz zaznaczonymi śrubami na felgach. Do tego jest tu parę drobnych detali jak klamki, naklejki na szybach, czy wkłady w lusterkach. Przez jedno usunięte okno możemy zajrzeć do całkiem bogatego wnętrza, w którym znalazła się m.in. srebrna klatka bezpieczeństwa, pasy na siedzeniach, czy zegary na desce rozdzielczej. Z tyłu zaś dobre wrażenie robią reflektory, chlapacze oraz rejestracja. Do tego ładnie wykonano plakietki z nazwą marki i samochodu (pomijając ich krzywe przyklejenie). Modelowi musi się natomiast oberwać za wycieraczki odlane z przednią szybą. Poza tym jest naprawdę OK!
Podsumowując, muszę przyznać, że to naprawdę ciekawa propozycja. Już nawet pomijając cenę, po prostu ma niewielką konkurencję. HPI nie zrobiło tego rocznika, modele od Vitesse są koślawe, a jakość modeli z zestawów do składania od Racing43 zależą od umiejętności składającego. W zasadzie zostaje tylko bliźniacze IXO, które sądząc po zdjęciach, nie różni się od prezentowanej dziś miniaturki w dużym stopniu. Ja za swoją Deltę zapłaciłem około 40 zł i jestem z niej bardzo zadowolony. Zdecydowanie mogę polecić ją każdemu miłośnikowi rajdówek. Jest to bardzo ważne auto w historii Rajdowych Mistrzostw Świata.
Chciałem też wszystkich przeprosić za dłuższą nieobecność. Niestety ostatnie tygodnie wymagały ode mnie dużego zaangażowania w studia, w związku z czym nie miałem czasu, żeby przysiąść i napisać coś do porządku. A jak wiecie, nie lubię wrzucać postów pisanych na kolanie...
A tymczasem już jutro Wigilia. Z tej okazję chcę Wam wszystkim drodzy czytelnicy życzyć spędzenia ich w miłej atmosferze z rodziną. Oby zdrowie przy tym dopisało. Życzę Wam też, aby pod choinką znalazły się wymarzone prezenty. Jeśli między nimi znajdzie się jakiś model, nie zapomnijcie się pochwalić nim na naszej grupce Cztery kółka w miniaturze. Noworocznych życzeń jeszcze nie składam, bo zgodnie z tradycją, w przyszłym tygodniu postaram się opublikować wpis o mojej tegorocznej petardzie. Serdecznie dziękuję już za uwagę i zapraszam do zapoznania się z poniższą galerią zdjęć dzisiejszego modelu. Pozdrowienia!
Fajnie, że dobrałeś tak model, że ewentualny zakup modelu innego producenta nie spowoduje zdublowania się A-Grupowej Delty :)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia
W wielu przypadkach staram się wymieniać gazeciaki na lepsze odpowiedniki, ale tutaj takowych brak w zasadzie. Sam model jest bardzo w porządku, więc tym bardziej to nie boli :)
UsuńPozdrowienia
Witaj Damianie!
OdpowiedzUsuńBardzo interesujący i dopracowany pod kątem merytorycznym materiał prezentujący historię pierwowozru prezentowanego modelu :) Model prezentuje się nieźle, a jak na gazetówkę to już naprawdę bardzo dobrze :)
Powodzenia na studiach i wesołych świąt!
Pozdrawiam!
Piotr
Cześć Piotrze!
UsuńSerdecznie dziękuję za dobre słowa. Research do takich wpisów zabiera naprawdę sporo czasu, więc cieszę się, że to docieniasz :)
Dziękuję i również pozdrawiam!
Damián, recuerdo cuando a fines de 1986 prohibieron los autos de Grupo B: al ver sus fotos, los nuevos de Grupa A parecían solo aptos para ir a hacer las compras al supermercado...
OdpowiedzUsuńIgualmente, ¡que bellas miniaturas!
Abrazo!
Sí, eran mucho menos ridículos, pero creo que fue bueno para el marketing. Ya sabes, "un coche que gana el rally, puedes comprar en el concesionario" :) saludos!
UsuńDelty nigdy za wiele! Sam ostatnio dość mocno zgłębiam historię dwóch wielkich Mistrzów mianowicie Mariana Bublewicza i Janusza Kuliga. Oglądając archiwalne oesy z polskich rajdów czasami przewinie się jakaś Delta i muszę przyznać że jak na tamte czasy był to sprzęt bardzo wysokiej klasy. Choć ku mojemu zaskoczeniu lata 80 i 90 były całkiem nieźle obsadzone rownie nowoczesnymi samochodami jak choćby Galant Wiesława Steca. Pozdrawiam i życzę udanych łowów w nadchodzącym roku!
OdpowiedzUsuńGalanty i Legacy pojawiły się po tym, jak Toyota przeterła szlaki i pokazała, że Lancię jednak da się pokonać :D
UsuńDobrze Cię zobaczyć z powrotem, pozdrowienia!
Jestem, jestem czały czas, nawet tam coś "szykuję" ale na ten rok już chyba nie zdążę. Ale będzie fajnie:)
OdpowiedzUsuńTo dobrze :) trzymam kciuki!
UsuńBardzo ciekawy wpis, jak zawsze dopieszczone każde słowo. Delta, choć nie jestem fanem rajdów samochodowych, jest dla mnie czymś w rodzaju ikony tej dziedziny. Chyba, żaden samochód nie kojarzy mi się od razu z rajdami jak własnie Delta. W modelu, który pokazałeś, nie podobają mi się chyba tyko tylne światła.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam;)
Bardzo miło mi usłyszeć takie słowa od Ciebie :) bardzo trudno wybrać jedną ikonę, ale w swoim okresie Delta na pewno była nie do pomylenia Modelik to gazeciak, więc nie można wymagać wiele. W przyszłym roku, mam nadzieję, pojawi się Delta z wyższej półki :)
UsuńRównież pozdrawiam!