Nareszcie! • Trofeu Subaru Impreza 555, NetworkQ RAC 1997, Hołowczyc / Wisławski
To słowo najlepiej opisuje dzisiejszy wpis. Ileż trzeba było czekać, aż w kolekcji pojawi się samochód polskiej załogi... A czemu tyle to zajęło? O tym w dalszej części — teraz zaczniemy oczywiście od porcji historii. Oj, a jest o czym opowiadać! W '97 roku Krzysztof Hołowczyc dostarczył bowiem ogromną dawkę emocji swoim kibicom. Z jednej strony przywiózł do ojczyzny puchar Mistrza Europy, ale z drugiej przeżył mrożący krew w żyłach wypadek... I przyznaję, sam podchodzę do tej historii dość emocjonalnie, ale mam nadzieję, że wpłynie to korzystnie na jakość wpisu. Serdecznie zapraszam!
To słowo najlepiej opisuje dzisiejszy wpis. Ileż trzeba było czekać, aż w kolekcji pojawi się samochód polskiej załogi... A czemu tyle to zajęło? O tym w dalszej części — teraz zaczniemy oczywiście od porcji historii. Oj, a jest o czym opowiadać! W '97 roku Krzysztof Hołowczyc dostarczył bowiem ogromną dawkę emocji swoim kibicom. Z jednej strony przywiózł do ojczyzny puchar Mistrza Europy, ale z drugiej przeżył mrożący krew w żyłach wypadek... I przyznaję, sam podchodzę do tej historii dość emocjonalnie, ale mam nadzieję, że wpłynie to korzystnie na jakość wpisu. Serdecznie zapraszam!
Zaczniemy od tej bardziej pozytywnej części. Jak już wspomniałem, Krzysztof w 1997 roku został najlepszym kierowcą cyklu Rajdowych Mistrzostw Europy (ERC). Dokonał tego za sterami A-grupowej Subaru Imprezy 555 w barwach STOMIL Olsztyn Mobil 1 Team. Na sukces złożyły się aż trzy zwycięstwa (i to w rajdach o najwyższym współczynniku — 20 [1]) oraz skrupulatność w dojeżdżaniu do mety. Polak ukończył wszystkie osiem rund, w których wziął udział, ponadto punktował w aż siedmiu z nich. W związku z dość charakterystycznym ówczesnym systemem punktowym, patrząc na tabele wyników, dominacja Hołka wydaje się jeszcze większa. Zdobył on 1960 punktów — o 860 więcej niż drugi w generalce Gianmarino Zenere (1100). Podium ERC uzupełnił Bruno Thiry z 1040 oczkami na koncie.
Impreza Hołka w trakcie felernego Rajdu NetworkQ | źródło
Po zapewnieniu tytułu mistrzowskiego zwycięstwem w bardzo wymagającym Rajdzie Cypru, zwanym również europejskim safari, Hołowczyc postanowił wziąć udział w 53. edycji Network Q RAC Rally — legendarnej brytyjskiej rundy. Przez niemal cały weekend sprawy toczyły się bardzo dobrze. Po 24. oesie Krzysztof zajmował bardzo wysokie 9 miejsce w klasyfikacji generalnej rajdu (pamiętajmy, że A-grupowym autem rywalizował z klasą WRC). Wszystko zapowiadało więc solidny wynik, jednak w trakcie 25. odcinka specjalnego samochód wypadł z trasy, mrożąc krew w żyłach wszystkim fanom... Zresztą, co tu dużo będę mówił. Sami zobaczcie na poniższym filmie, jak tragicznie to wyglądało. Polecam obejrzeć go z włączonym dźwiękiem, ponieważ okraszony jest komentarzem Krzyśka.
Krzysztof Hołowczyc o jednym ze swoich najpoważniejszych wypadków
Całe szczęście Hołek wyszedł z tego wypadku bez kontuzji i w kolejnym sezonie zaczął rywalizować w mistrzostwach świata. Ponownie w barwach Stomila, tym razem za sterami Imprezy S3 WRC.
Zbliżamy się powoli do opisu modelu, ale obiecałem się wytłumaczyć z tak późnego wpisu o polskiej załodze, więc najpierw parę słów o tym. Zacznę od tego, co pewnie sami zdążyliście zauważyć, czyli że zbieram wyłącznie modele samochodów z najwyższych klas danego okresu, pomijając wszystkie niższe kategorie (dla przykładu: WRC zbieram, S2000 pomijam). Tu dochodzimy do pierwszego problemu — do najwyższych klas nie dociera(ło) niestety wielu Polaków. W związku z tym modeli aut naszych załóg powstało jeszcze mniej. Pewnie w głowie części z was pojawia się słowo konwersja. I owszem, jest to dobre skojarzenie, ale samemu nie potrafiłbym tego zrobić, a za porządną konwersję (np. u Martinsmodels) trzeba równie porządnie zapłacić. I nie, broń boże nie uważam, że ceny są za wysokie. Płacimy za bardzo precyzyjną, ręczną robotę, która wymaga masę pracy (znacznie więcej niż mogłoby się wydawać). Gdzieś z tyłu głowy zawsze siedziała również myśl, że konwersję mogę zamówić zawsze, w przeciwieństwie do starszych regularnych modeli, które czasem trudno kupić za sensowne (dla studenta) pieniądze. Tak było dotychczas i prawdopodobnie przez jakiś czas jeszcze tak zostanie...
A teraz zajmijmy się w końcu modelem. Jemu też należy się parę słów. Niezwykle rzadka miniaturka została przygotowana przez portugalską firmę Troféu bardzo dawno temu. Na tyle dawno, że podobnie jak niegdyś Celikę, Subaru potraktuję jako zabytek, nie wytykając wad. Model niestety jest lekko nadszarpnięty przez ząb czasu, co można zauważyć na masce. Pozwolę sobie za to na kilka pochwał. Troféu jako pierwsze na rynku podjęło się próby odwzorowania Imprezy w polskich barwach. Zdecydowanie mogę powiedzieć, że się to udało. Malowanie Stomil Olsztyn bardzo wyróżnia się na tle pozostałych ośmiu granatowych Subaru w mojej kolekcji. Producent zadbał nawet o zmianę spoilera względem standardowej 555. Klasycznie dla portugalskiej firmy, pasy bezpieczeństwa ciągną się aż do tylnej części klatki auta.
Miniaturę udało mi się odkupić od mieszkającego za granicą użytkownika forum motoshowminiatura, pako3110 (kiedyś odsprzedał mi także Lancię Stratos). W dostarczeniu do mnie modelu pośredniczył administrator forum, Lucanero, który ponadto był uprzejmy sfotografować model i zgodził się na opublikowanie tych zdjęć pod banderolą Rajdowej Kolekcji. Obu kolegom z tego miejsca bardzo, ale to bardzo mocno dziękuję!.
Wpis rozrósł się do niebotycznych rozmiarów, dlatego jeśli udało Ci się drogi czytelniku dotrzeć aż tutaj, serdecznie dziękuję. Możesz dać znać w komentarzu, co sądzisz o tym wpisie. Na koniec standardowo już tylko zaproszę na facebookowy fanpage Rajdowej Kolekcji oraz do obejrzenia poniższej galerii zdjęć. Życzę udanego dnia. Do następnego!
[1] — W całym liczącym 53 eliminacje kalendarzu, tych ze współczynnikiem 20 było tylko 10. Wróć do odnośnika
Miałem przez chwilę w rękach Impreze od Trofeu i trzeba przyznać, że w rzeczywistości wyglądają lepiej niż na jakichkolwiek zdjęciach. Jakość kilku detali nie pojawia się często nawet obecnie, chociażby szyby są tak cienkie, że bocznych czasami można nie zauważyć, a to wszystko jak już wspomniałeś powstało wiele lat temu :)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia
Dokładnie! Imprezy od Trofeu wcale nie są najgorsze, a jeśli weźmiemy tą poprawkę na ich wiek (blisko 20 lat) to już w ogóle jest super. Ten model to moja trzecia Impreza z Trofeu, a piąte Trofeu w ogóle w kolekcji ;)
UsuńRównież pozdrawiam! :)
Złośliwości pod adresem Trofeu zostawię dziś dla siebie ;) , bo widzę jak wielką pracę włożyłeś w ten wpis i jak ogromną radość sprawił Ci ten model. Wpis wcale nie jest zbyt obszerny. Ja, jako laik w kwestii rajdów, dowiedziałem się z niego bardzo dużo. W tym chyba cała idea, żeby nie tylko fan rajdów znalazł tu coś dla siebie;) Gratuluję kolejnej perełki w kolekcji i życzę oczywiście jak najwięcej takich modeli i wpisów;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam;)
Bardzo miło słyszeć to od Ciebie ;) Rzeczywiście model jest ikoną mojej kolekcji i bardzo się z niego cieszę ;)
UsuńDobrze też, że wpis czytałeś z przyjemnością, i czegoś nowego się z niego dowiedziałeś. To jest w sumie mój główny cel, żeby zawsze też coś opowiedzieć. Model to "zapalnik" do opowiedzenia historii ;)
Również pozdrawiam! :D
Wprawdzie gratulowałem Ci już osobiście zdobycia tego modelu ale nie zaszkodzi pogratulować i tutaj ;)
OdpowiedzUsuńModel naprawdę bardzo ładny, a wszelkie niedoskonałości można mu wybaczyć ze względu na jego wiek, pomimo którego i tak się naprawdę dobrze trzyma ;)
Jest to niewątpliwe ozdoba Twojej kolekcji i jeden z ciekawszych modeli które posiadasz, fajnie będzie go w przyszłości zobaczyć na żywo ;)
Tak jak już Szymon wspomniał bardzo przyjemnie czytało się historię, dzięki Tobie uzupełniam swoją wiedzę na temat rajdów ;)
Pozdrowienia !
Dzięki, że zdecydowałeś się to powiedzieć również tutaj. Mam nadzieję, że już nie długo będziesz mógł wziąć ten, i inne modele do ręki pooglądać :)
UsuńPozdrowienia :)
Bardzo ale to bardzo chciałem mieć u siebie ten model - niestety nigdy nie było mi to dane, podczas polowania na niego w ręce wpadła mi czerwono - niebieska miniaturka Leszka Kuzaja i tym samym zadowoliłem się Imprezą od Trofeu (choć to różne nadwozia). Wpis bardzo ciekawy, jak każdy z resztą. Gratuję Damianie, z wielką uwagą śledzę tego bloga już jakiś czas i bardzo podoba mi się "ewolucja" Twojej kolekcji. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńOj ja też długo się za nim rozglądałem, więc kiedy pojawiła się okazja odkupić od znajomego kolekcjonera, to ani chwili się nie wahałem, zrezygnowałem nawet z pięknej miniatury HPI na rzecz tego modelu :) Imprezy Kuzaja nie widziałem na Twoim blogu, nie mniej jest to wspaniały model i z chęcią bym taki wcielił do swojej kolekcji.
UsuńZ Trofeu posiadam (niezaprezentowaną jeszcze) Imprezę WRC Richarda Burnsa z 2000 roku (bryła ta co Kuzaja) oraz prezentowaną w tym roku 555 Colina McRae ;)
Miło, że zauważyłeś "ewolucję" mojej kolekcji. W tym roku na 14 zakupionych modeli, tylko jeden pochodził z serii gazetkowej. Reszta to IXO, HPI, PMA i AUTOart.
Również pozdrawiam i czekam niecierpliwie na kolejny wpis na Twoim blogu.
P.S. jak mogę się z Tobą skontaktować prywatnie?
Fiatmotors@interia.pl :)
UsuńWitaj Damianie!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że w Twojej kolekcji zawitał w końcu samochód polskiej załogi. Wiem, jak ważne jest dla kolecjonera mieć model samochodu, z którym w jakimś stopniu można byłoby sie utożsamić, choćby jako kibic ;)
Modelik może nie jest idealny, ale trzyma niezły poziom ;) Dzięki malowaniu polskiej załogi można mu naprawdę wiele wybaczyć ;) Jak doskonale wiesz ja jestem bardzo wyrozumiały dla jakości wykonania części moim modeli radiowozów bowiem najważniejsze jest dla mnie to, że w ogóle są ;)
Życzę Tobie Damianie by i w Twojej kolekcji zawitały konwersje - zwłaszcza ta Sierra, o której mi mówiłeś ;)
Pozdrawiam!
Piotr
Niestety sam nie miałem możliwości jeszcze być na jakimś większym rajdzie, ale kiedyś powinno się udać. Samochód "naszej" załogi w pewnym stopniu mi to rekompensuje. Druga sprawa, że jak Hołowczyc zrobił Mistrza, to ja miałem roczek haha ;D
UsuńZauważyłem, że czasem trafiają się u Ciebie "słabsze" modele, ale nadrabiają to właśnie malowaniem, barwami polskiej policji. A kiedy u Ciebie pojawi się coś nowego? :D
Kiedyś konwersje pewnie zawitają, ale na razie chcę uzbierać "umierające gatunki", czyt. HPI, AUTOart, czy rajdowe PMA, które już nie powstają niestety ;(
Również pozdrawiam i dziękuję za komentarz ;)
U mnie coś nowego będzie, jak Diecast Art lub Sambor ukończą w końcu zamówione przeze mnie modele ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Piotr
Bardzo miło widzieć Subaru Impreza, która nie jest ozdobiona typowym niebieskim kolorem, do którego jesteśmy przyzwyczajeni, w bieli wygląda znacznie więcej. Bardzo mi się podobało!
OdpowiedzUsuńUścisk!
Zdecydowanie model wyróżnia się na tle pozostałych Imprez, jednak ważniejsze jest to, że należy do polskiego kierowcy i pilota ;)
UsuńPozdrowienia ;D