Pierwszy rajdowy prototyp • Minichamps Lancia Stratos, Monte-Carlo 1977
Zgodnie z Facebook'ową zapowiedzią, dzisiaj zaprezentuję Lancię Stratos – wyjątkowy samochód o równie wyjątkowej historii, która zaczyna się w 1970 roku na międzynarodowych targach samochodowych w Turynie. Wśród wielu wystawców, swoje stoisko miał tam znany i ceniony od lat projektant Enrico Bertone. Główną atrakcją jego stoiska był kosmicznie wyglądający samochód o nazwie Stratos HF. Głoszą plotki, że projekt był na tyle kosztowny, że Włoch musiał pożyczyć pieniądze na jego realizację.
W świecie rajdów lat siedemdziesiątych natomiast szalały rajdówki najwyższej kategorii – grupy 4. Aby móc wystawić w niej swój samochód, producent musiał wyprodukować co najmniej 500 sztuk tego auta przeznaczonych na rynek konsumencki. Liczba ta była na tyle duża, że nikt nie ryzykował z projektowaniem aut z myślą tylko i wyłącznie o rajdach. Pierwsze szlaki w tym kierunku przetarło Renault z małym i zwinnym Alpine A110, które było niemal o klasę lepsze od poprzedniej królowej, Lancii Fulvii. Alpiny nie można jednak nazwać prototypem, ponieważ była tylko nowym nadwoziem dla Renault 8. Jej sukcesy sprawiły jednak, że w głowie Cesare Florio, ówczesnego menedżera rajdowego Lancii, zrodziła się wizja wystawienia auta, które byłoby zbudowane tylko z myślą o rajdach, a przy okazji wyglądało zupełnie inaczej niż konkurencja. W tą koncepcję idealnie wpasował się zaprezentowany niedawno w Turynie zjawiskowy Stratos HF...
Zdjęcia z prezentacji prototypu Stratos HF w 1970 roku, dziś znanego jako Lancia Stratos Zero | źródło
Prototyp wyposażony był w silnik z Lancii Fulvii o pojemności 1,6 litra, który nie zapewniłby mistrzowskich osiągów. W celu przystosowania konceptu do rajdów zatrudniono najlepszych fachowców, między którymi znaleźli się pracownicy Ferrari. Jeden z nich poinformował Cesare'a o zalegających na magazynach częściach zapasowych do Ferrari Dino, które przestało być produkowane. Dzięki pomocy koncernu Fiat, posiadającego udziały zarówno w Lancii, jak i Ferrari, udało się namówić samego Enzo Ferrariego, aby sprzedał Lancii zapasowe silniki. Były to jednostki w układzie V6 o pojemności 2,4 litra. Pierwsze wersje gruntownie przebudowanego turyńskiego prototypu z tymi silnikami zadebiutowały już w 1972 roku na krętych asfaltach Korsyki.
Debiut nie należał jednak do udanych ze względu na awarię zawieszenia. Z tego samego powodu Stratos nie ukończył kolejnego rajdu – Costa Del Sol. Zdecydowano więc, aby awaryjne zawieszenie uprościć, co sprawdziło się w 100%. Niecały rok później nadeszła pierwsza wygrana, w hiszpańskim rajdzie Firestone, a zaraz potem drugie miejsce w Targa Florio i kolejne zwycięstwo, tym razem w Tour de Corse. Niestety wyniki te nie były zaliczane do klasyfikacji mistrzostw, ponieważ w dalszym ciągu nie wyprodukowano jeszcze wszystkich 500 samochodów homologacyjnych. Dopiero po dwóch latach od debiutu Lancia otrzymała upragnione pozwolenie na starty i począwszy od sezonu 1974 była oficjalnie uczestnikiem Rajdowych Mistrzostw Świata.
W pierwszym rajdzie Sandro Munari zdominował Monte-Carlo z przewagą 7 minut! Ten piękny samochód był prawie nie do pokonania. Stratos królował niepodzielnie w latach 1974-1976 zdobywając 3 tytuły Mistrza Świata producentów pod rząd.
Zdjęcie z ostatniego zwycięskiego występu Stratosa w barwach AlItalia | źródło
Niestety, na kolejne sezony zespół Lancii połączył się z rajdowym zespołem Fiata, a ten faworyzował promocję modelu 131, kładąc tym samym kres działalności fabrycznego zespołu Lancii. Mimo to, jeszcze wielokrotnie na podiach rajdów widywane były Stratosy prywatnych teamów, chociażby francuskiego Chardonnet, za sprawą którego Lancia Stratos cztery razy z rzędu wygrała Monte Carlo.
Mój modelik przedstawia auto z rajdu Monte-Carlo 1977, który wygrał Sandro Munari (link do bazy kierowców). Było to ostatnie zwycięstwo Stratosa w barwach AlItalia. Miniatura spod znaku Minichamps prezentuje sobą świetny poziom wykonania, pomimo dobrych paru lat na karku. Bryła samochodu została odlana bardzo dobrze i pokryto ją idealną wręcz warstwą lakieru, który dobrze podkreśla wszystkie przetłoczenia. Oświetlenie z przodu wygląda znakomicie. Warto zwrócić uwagę na to, że kierunkowskazy są z barwionego plastiku. Z boku w oczy od razu rzucają się bardzo charakterystyczne koła. Element, który wyróżniał samochód na tle konkunrecji. Przeważnie rajdówki miały felgi białe, srebrne, czy ewentualnie czarne. A Stratos? jaskrawo-żółte. Oprócz tego trzeba pochwalić producenta za zaznaczenie bocznych kierunkowskazów oraz umieszczenie zaczepów przedniej maski i tylnej klapy w okolicach drzwi (te drugie kryją się pod kalkomanią).
Tył prezentuje się świetnie! Dzięki wspomnianej wcześniej dobrej pracy lakierniczej z tyłu widać wszystkie zgięcia i przetłoczenia. Dobre wrażenie dają też trójkolorowe tylne światła, wokół których zaznaczono uszczelki. Zaznaczono też światła cofania. Tłumik pokryto srebrną farbą, a jego końcówki są puste w środku. Nie pominięto oczywiście chlapaczy. Parę słów należy się także pokrywie silnika, jedynemu z najbardziej charakterystycznych i nietypowych elementów Stratosa, który przetrwał od Turyńskiego prototypu. Producent doskonale zachował jej proporcje i ilość "żeber". Jeśli miałbym się do czegoś przyczepić, to są dwie rzeczy. Po pierwsze kalkomanie – nałożone je równo i schludnie, ale niestety wykonane w dość starej technologii, przez co widać (szczególnie na zielonych elementach) na nich coś w rodzaju siatki. Po drugie – wnętrze jest dosyć biedne. Jednak ze względu na wiek i świetne nadwozie, można to wybaczyć. Miniaturka jest także dość ciężka.
Cieszę się, że udało mi się zdążyć przedstawić model jeszcze w tym miesiącu. W przyszłym natomiast postaram się zaprezentować dwie miniatury. Jedna z nich na pewno będzie z 2011 roku,a druga z okresu grupy A. Dziękuję za uwagę i na koniec standardowo już zostawiam zdjęcia modelu. Pozdrowienia!
źródła: Autokrata, Autokult, Oponeo, Wikipedia
Witaj Damianie! Kto by w latach 70 pomyślał, że te futurystyczne wówczas kształty za 40 lat będą traktowane jako klasyk ;) Miniatura świetnie zaprezentowana! Brawa należą się także za treściwy, ale nie przydługi opis historii samochodu. Sam model bardzo mi się podoba i chętnie widziałbym go w mojej kolekcji. Oczywiście bez rajdowych detali ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Piotr
Dziękuję za miłe słowa. Starałem się niczego nie pominąć.
UsuńJeśli kupisz wersję Stradale, to liczę, że uda się zrobić wspólne zdjęcie obu.
Pozdrawiam :)
Świetny model, detale zdecydowanie lepsze niż w szeroko dostępnym IXO.
OdpowiedzUsuńMożna podziwiać i zazdrościć :)
Pozdrowienia
Dziękuję za miłe słowa. Bardzo się cieszę, że model się spodobał. :)
UsuńPozdrawiam!
Damian, hermoso Stratos de Minichamps; tengo el mismo coche, de Montecarlo 1977, pero de un coleccionable de Ixo:
OdpowiedzUsuńhttps://juanhracingteam.blogspot.com.ar/2011/11/036-lancia-stratos-hf.html
Abrazo!
Widziałem go u Ciebie :) Ten IXO jest nawet w porządku, ale brakuje mu sporo szczegółów. Bardzo się cieszę, że mój Minichamps Ci się podoba
UsuńPozdrawiam! :)
Podpisuję się pod wszystkimi pochwałami które padły powyżej;) od siebie dodam tylko tyle, że patrząc na tę sympatyczną żabę, mam nieodparte skojarzenie z twórczością Zbigniewa Nienackiego i... no wiadomo z kim;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Dziękuję Szymonie za miłe słowa. Sam niestety nie miałem okazji zostać fanem Pana Samochodzika:)
Usuń